niedziela, 27 kwietnia 2014

Liebster Award #2

Dziękuję za nominację http://we-dont-want-to-be-like-them.blogspot.com :)

1. Jak masz na imię?

Basia: )

2. Co skłoniło cię do tej tematyki bloga?

Jestem Mixer i Directioner, a chciałam, żeby blog obejmował oba moje fandomy...więc jest Zerrie <3

3. Ulubiona aktorka?

Lily Collins :3

4. Ile masz lat?

Niech to pozostanie moją słodką tajemnicą ;)

5. Ulubieniec z 1D?

Jeśli bym musiała wybierać to... Zayn, Louis, Liam, Harry i Niall xD A tak na poważnie to Zaaaayn <3

6. Ulubiony film?

This is us :) Ależ jestem orginalna...

7. Gdzie chciałabyś zamieszkać w przyszłości?

W Barcelonie ^^

8. Czy jest jakaś gwiazda której nie lubisz?

Nie przepadam za Justinem i Dawidem Kwiatkowskim, ale ich szanuję ;)

9. Do jakich fandomów należysz?

Directioner&Mixer

10. Od kiedy jesteś Directioner?

Fanką jestem gdzieś od roku, ale Directioner od 10 miesięcy *_*

11. Jakie inne gwiazdy lubisz?  

Kocham Little Mix, lubię Barbarę Palvin, The Vamps i Bruno Marsa :)))

Moje pytania:

1. Co cię najczęściej denerwuje?

2. Trampki czy szpilki?

3. Ulubione miejsce na Ziemi?

4. Wolisz mieć dużo znajomych, czy jednego przyjaciela, któremu możesz zaufać?

5. Jakie jest twoje pierwsze skojarzenie z 1D?

6. Ile masz lat? :)

7. Dlaczego One Direction?

8. You&I czy Story Of My Life?

9. Ulubiona płyta?

10. Ulubiony teledysk?

11. Fb czy tt?

Ja nominuję:

1. http://lietomefanfic.blogspot.com

2. http://onedicectionforever.blogspot.com

3. http://remember-me-harry.blogspot.com

4. http://angelforrequest1d.blogspot.com

P.S.

Rozdział na blogu pojawi się dzisiaj wieczorem, albo jutro :)

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 10: Say it

~~~ Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem ;) ~~~

Łza. Potok łez. Wodospad łez. 

- Przepraszam, nie wiedziałem, że to dla ciebie... - zaczął. W jego oczach dostrzegłam ból i troskę. O mnie?

- Daj spokój - wytarłam rękawem oczy. Cały czas przy nim ryczałam. Trochę głupie. Trochę. Odczekałam chwilę, aby się uspokoić. - Moja kolej. Masz jakieś pasje?

- Lubię śpiewać. Czasami piszę piosenki, ale nie jestem zbyt dobry... Kiedyś robiłem to częściej. Na inne pasje nie mam zbytnio czasu - chciałam poprosić, aby mi coś zaśpiewał, ale wolałam nie ryzykować. Przy jego głosie mogłabym dostać zawału, a tego oboje woleli byśmy raczej uniknąć. No, ale cóż poradzę na to, że przede mną stoi jeden z najprzystojniejszych facetów na kuli ziemskiej?! Boże Perrie, co się z tobą dzieje... Odważyłam spojrzeć się na chłopaka. Bawił się swoimi palcami wymyślając pytanie. Tak, jakby od tego pytania zależały losy wszystkich ludzi na globie. Teraz to Zayn podniósł wzrok, a jego dłoń powędrowała na kark, który zaczął nerwowo pocierać. Oj, coś mi się wydaje, że to nie będzie łatwe pytanie...

- Czy twój były chłopak... Czy on cię skrzywdził? - jego tęczówki zaczęły błądzić po całym pokoju, byle tylko nie natknąć się na moje. Miałam masę bransoletek, ale nie chciałam żadnej z nich ściągać. Dlaczego? Nie chciałam, aby myślał źle o Johnie. To nie takie proste...

- Bił mnie. Ale tylko czasami, w napadach agresji. Był chorobliwie zazdrosny o każdego patrzącego na mnie chłopaka, więc dostawałam po twarzy - wzuszyłam ramionami. Limit łez chyba został na dziś wyczerpany, bo moje oczy pozostały suche. - Ale to nie tak jak myślisz - sprostowałam, widząc wściekły wyraz twarzy mulata. - My...my się kochaliśmy. Byłam z nim szczęśliwa. Nie zawsze, ale byłam... To nie była jego wina. On...on jest chory. Teraz znajduje się w szpitalu psychiatrycznym i nie zapowiada się, żeby prędko wyszedł. Chociaż, może to dobrze? Pewnie myślisz, że to przez Johna jestem taka jaka jestem. Mam na myśli nieufna, strachliwa i rozchisteryzowana. Ale to nie prawda. Może i czasami mnie uderzył, ale były też chwile, w których czułam się najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Tylko widzisz, gdyby jakiś napalony palant wysyłał ciągle SMS-y z pogróżkami, próbował zgwałcić i kilkakrotnie porywał, to też nie byłbyś
normalny - zakończyłam swój monolog. Zayn siedział tylko i się wpatrywał. Proszę bardzo niech się wpatruje, ale dlaczego za cel wybrał sobie mnie?! 

*** oczami Zayna ***

Na samą myśl, że mógł ją dotknąć, miałem ochotę go zabić, a następnie sklonować i znowu zabić i tak w kółko. Taka bezbronna, delikatna... Jak mógł ją skrzywdzić? Chwila, przecież sam nie jestem lepszy...

*** oczami Pezz ***

Było już porządnie po północy, a my nadal siedzieliśmy i gadaliśmy. Z tym małym wyjątkiem, że nie było to zbyt komfortowe, ponieważ Zayn paradował po moim domu w samych spodniach. No cóż, nie chciał odpowiadać na moje pytania, to ma. Gdy chłopak poinformował mnie, że idzie zrobić herbatę czy coś tam innego (było już tak późno, że ledwo kontaktowałam, więc nie bardzo zrozumiałam, jaki napój ma zamiar przygotować mulat), oparłam głowę na kanapie i zamknęłam delikatnie oczy. Nagle czyjeś silne ręce poderwały mnie ze skórzanej kanapy.

- Zayn, umiem sama dojść do łóżka - poinformowałam zaspana chłopaka, na co ten tylko szepnął:

- Cii, śpij...

Proszę bardzo, jeśli chce mu się nosić moje 53 kilogramy, to nie mam nic przeciwko. Gdy tylko znalazłam się łóżku, wtuliłam się w poduszkę. Zasnęłam.

*** oczami Zayna ***

Gdy tylko zasnęła, po cichu wygramoliłem się z jej uścisku i zszedłem na dół. Wiedziałem już co zrobię. Wybrałem znajomy numer.

- Halo?! - usłyszałem zirytowany głos w słuchawce.

- Nie zrobię tego - walnąłem prosto z mostu.

- Że co proszę?! 

- To co słyszałeś! - skończyłem i nacisnąłem czerwoną słuchawkę. Jak mogłem się na to wszystko zgodzić...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Heeeeej <3 Nie chcę się wam tu rozpisywać, ale jest kilka spraw, więc tak:

1. Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału i że ten jest taki słaby :(

2. Chcę wam wszystkim życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT :)))

3. Dacie radę dobić w ramach prezentu świątecznego dla mnie do 10 komentarzy? ;)

niedziela, 13 kwietnia 2014

Przepraszam :(

Przepraszam was, ale nowy rozdział pojawi się dopiero w środę :( Ale obiecuję, że będzie on dłuższy ;)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 9: I'm different...

<3 <3 <3 Rozdział dedykowany dla Moniki <3 <3 <3

- No więc... - zaczął niepewnie. 

Widziałam, jak przez jego oczy przemykają tysiące pytań. W sumie to nie dziwiłam się mu. Ledwo się znaliśmy. Jedyne co o mnie wiedział, to jak mam na imię. No i wiedział też o NIM. Byłam pewna, że zapyta o coś związanego z moim prześladowcą, w końcu nie powiedziałam mu zbyt wiele. Nagle Zayn podniósł ręce w geście, który w kreskówkach zamieniany jest na żarówkę. Ciekawe czemu. Wymyślił pytanie. Moje mięśnie delikatne się spięły. Czemu się denerwuję? Spojrzałam niepewnie na rękę, aby upewnić się, że bransoletki wciąż na niej wiszą. Wisiały. Tak bezwładnie, spokojnie. Czasami zazdrościłam różnym przedmiotom. Tego, że nikt nic od nich nie wymaga, że w ich mózgach nie kłębią się tysiące dziwnych myśli, że nie mają uczuć. Głupie, wiem. - Mówiłaś, że jesteś inna. Co miałaś na myśli? - przekrzywił głowę, oczekując na odpowiedź. Tak po prostu.

- Dlaczego? Myślę, że dlatego, że jestem sobą - spojrzał na mnie pytająco. No to trzeba będzie powiedzieć coś więcej - Chodzi mi o to, że nie silnię się na widok przystojnych chłopaków, nie lubię imprezować, wolę dobrą książkę niż siedzenie na tych wszystkich durnych portalach społecznościowych, które zmuszają tylko do rozmów, których raczej nie prowadzę. Nie rumienię się, a przynajmniej nikomu jeszcze nie udało się mnie zawstydzić. Nie wstydzę się tego, że zależy mi na dobrych stopniach, ani tego, że mam w dupie wszystkie podrywy i zaczepki. Chociaż kiedyś tak nie było. Tyle - wzruszyłam ramionami.

- Co znaczy, że kiedyś tak nie by... - zaczął, ale nie dałam mu dokończyć, przykładając palec do jego ust.

- Cii, tylko jedno pytanie - przypomniałam. - Teraz moja kolej. Hmmm... A ty?

- Co ja? - skrzywił się.

- No, czy jesteś inny? Tylko błagam, nie wal mi tutaj żadną przesłodzoną historyjką, bo wstanę i wyjdę. Chyba, że nie wytrzymam i zwrócę moje... - no właśnie. Kiedy ja ostatnio coś jadłam? - śniadanie.

- Myślę, że cię zawiodę. Nie jestem inny. Nie jestem sobą. No, może tylko czasami, przy tobie. Staram się dopasować, wtopić w tłum. Po prostu się nie wyróżniać. Nie do końca jestem grzecznym chłopcem. Chociaż chciałbym być. Chciałbym się zakochać, żyć normalnie. Wywinąć się z całego gówna, w które się wmieszałem. 

- Z całego gów... - zaczęłam zdziwiona. To jest chyba ten moment, w którym powinnam zacząć się bać. Jego. Ale nie potrafiłam.

- Cii, tylko jedno pytanie - powiedział, naśladując mój głos. Załatwił mnie moją własną bronią.

- W takim razie. Miałaś kiedyś chłopaka? - nie. Tylko nie to pytanie. On nie mógł o to zapytać. To tylko zły sen. To tylko zły sen...

- Wszystko ok Perrie? 

- Miałam. Nazywał się John i... Nie, ja nie potrafię Zayn - zrezygnowana ściągnęłam bransoletkę. Moją ulubioną. Niebieski kawałek muliny z małym diamencikiem. Tyle wspaniałych wspomnień. Wspaniałych, ale też takich, o których chcę na zawsze zapomnieć...

" - Perrie! Oddawaj mi tą bransoletkę! - wrzasnął John.

- O co ci do jasnej cholery chodzi?! - wrzasnęłam. Wiedziałam, że tego pożałuję, ale nie potrafiłam przestać. Nie potrafiłam zachować się inaczej. A może nie chciałam?

- Może o to, że dostałaś ją od jakiegoś palanta, który widocznie ma wobec ciebie jakieś zamiary! Jesteś moja, zapamiętaj to w końcu!

- Nie jestem niczyją własnością! Daj mi spokój! - po raz kolejny się uniosłam. Nasz związek stawał się coraz bardziej toksyczny. Nie było już spacerów, romantycznych wypadów do kina czy restauracji. Byliśmy już tylko my. A razem z nami nasze ciągłe kłótnie i jego chorobliwa zazdrość. "Jesteś w tym samym mieście co jakiś inny facet? Na pewno mnie z nim  zdradzasz". Tak wyglądało jego zachowanie w moich oczach. Chciałam zrobić to co zwykle. Pójść do pokoju, trzasnąć drzwiami i ochłonąć. Ale coś mi na to nie pozwoliło, a raczej ktoś. Poczułam mocne uderzenie w policzek. Szybko rozmasowałam pulsujące miejsce. Niepewnie uniosłam wzrok. Stał tam. Stał zadowolony z tego, że zadał mi ból. Po raz kolejny skuliłam się. Tym razem jednak ból był o wiele silniejszy. Po moim brzuchu spływały strużki krwi. 

- Tak cię zmasakruję, że nikt nie będzie się za tobą oglądał. Będziesz tylko moja - kolejny cios. I kolejny. I kolejny. Chwiejnym krokiem pobiegłam do łazienki. Tylko tam mogłam się szczelnie zamknąć. "On nie chciał cię uderzyć, po prostu się zdenerwował. To już się nigdy więcej nie powtórzy" - przekonywałam samą siebie. Gdybym tylko wtedy wiedziała, jak bardzo się mylę... "

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Komentujcie, komentujcie, komentujcie ;)

środa, 2 kwietnia 2014

Liebster Award :)

Dziękuję za nominację Lady in red z bloga boy-from-bakery.blogspot.com.

Nie spodziewałam się czegoś takiego, spowodowałaś, że mam ogromny wyszczerz na twarzy <3

Dla tych którzy nie wiedzą co to jest:

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

 

No to tak xD

1. Słuchasz jakichś rockowych kapeli? Jeśli tak to jakich?

Hmmm. Raczej wolę soul i jazz, ale czasami mi się zdarzy czegoś posłuchać. Rzadko, ale czasami słucham Guns N'Roses. Strasznie lubię "Patience".

2. Ostatnio oglądany serial.

"W11" xD

3. Ulubiony smerf :)

Ważniak <3 Rozwalają mnie te jego okulary ;)

4. Jaki kolor lakieru masz aktualnie na paznokciach?

Aktualnie żaden, ale najczęściej mam biały :D

5. Jak lubisz spędzać wolny czas?

Spotkania z przyjaciółmi, książki, słuchanie muzyki fb, tt. Chyba jak każda nastolatka :)

6. Jaką książkę przeczytałaś najwięcej razy?

Przeczytałam 8 razy książkę Ewy Nowak "Bardzo biała wrona" xD

7. Masz jakieś zwierzątko? Jeśli tak to jak się wabi?

Mam rybki. Nazwałam jedną Kunegunda, bo jest taka fuuuj xD Tak wiem, jestem dziwna.

8. Co Cię skłoniło do pisania?

Powiedziałam o tym pomyśle mojej przyjaciółce, która zaczęła mnie nękać, że muszę go założyć, więc jest ;)

9. Ostatnio słuchana piosenka.

Little Mix - Little Me <3

10. O czyim koncercie marzysz?

O 1D i LM, ale koncertem Adele też bym nie pogardziła  ;)

11. Jaki masz stosunek do bananów...? :)

Aha? Mam skojarzenia xD


Moje pytania :)

1. Do jakich fandomów należysz?

2. Jak stałaś się Directioner?

3. ES czy LS?

4. Lubisz Perrie?

5. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?

6. Czytasz tego bloga? 

7. Ile masz lat?

8. Kto jest twoim ulubieńcem z 1D?

9. Jeśli miałabyś możliwość zmienienia 1 rzeczy w swoim życiu, co by to było?

10. Jakie masz dziś samopoczucie?

11. Różowa czy czerwona szminka?

Haha, nic mądrzejszego nie wymyślę xD


Moje nominacje :)

1. http://lietomefanfic.blogspot.com

2. http://strongerharrystyles.blogspot.com

3. http://onedicectionforever.blogspot.com

4. http://fighter-fanfiction.blogspot.com

5. http://remember-me-harry.blogspot.com

6. http://fight-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

7. http://destiny-harry.blogspot.com

8. http://now-or-never-harrystyles.blogspot.com

9. http://summer-love-fanfiction.blogspot.com

10. http://all-our-life.blogspot.com

11. http://city-of-angels-harry.blogspot.com

Jeszcze raz ogrooooomne dziękuję <3

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 8: Go away and stay...

<3 <3 <3 rozdział dedykowany dla Harold'a Styles'a - dziękuję, że jesteś, kocham cię <3 <3 <3

Popatrzył na mnie, chyba zaskoczony moją reakcją. Czego się spodziewał?! Że wpadnę mu w ramiona i podziękuję za to, że zlał mojego przyjaciela?! 

- Zayn - zaczęłam spokojnie - dziękuję ci za to co zrobiłeś dziś rano. Będę ci wdzięczna do końca życia. Może nie umiem tego okazać, ale tak jest. Nie jestem zbyt wylewna. Po prostu jestem trochę inna. Dziękuję ci, że mogłam się tobie wyżalić i wyrzucić to wszystko z siebie. Dziękuję. Ale powinieneś już iść - cały czas bawiłam się dłońmi. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Nie teraz.

- Perrie, - delikatnie podniósł mój podbródek, na co lekko się wzdrygnęłam - przepraszam cię za moje zachowanie. Po prostu kiedy usłyszałem jak cię nazwał to miałem ochotę go zabić. Tymi rękami - na te słowa podniósł swoje dłonie do góry.

- Oh, czyli mam rozumieć, że jeśli cię zdenerwuję, to będziesz miał ochotę mnie zabić. Tymi rękoma - prychnęłam wskazując na jego nadal uniesione dłonie. 

- To nie tak miało...

- Idź już.

- Nie.

- To mój dom do jasnej cholery i to ja będę decydować kto w nim zostaje, a kto nie! - nie wytrzymałam. Chłopak, który jeszcze niedawno czule opatrywał moje rany, teraz działał mi na nerwy.

- Nie tym razem - odpowiedział.

- Bo co?!

- Bo ja tak mówię - warknął.

- Jeśli zaraz nie wyjdziesz, to wzywam... - nie dał mi dokończyć. Mocno przyłożył swoje wargi do moich. O nie panie Malik, tak się bawić nie będziemy. 

- Co ty odpie*dalasz Malik?! - wstrząsnęłam wściekła. Na siebie. Dlaczego? Po zaczęło mi się podabać jak mnie całował, a tak nie powinno być. 

- Prze-przepraszam Pezz - wyjąkał zawstydzony.

- Powiedzmy, że ok. Idź już - powtórzyłam po raz chyba 5844637484 tego dnia.

- Nie.

- Dlaczego nie chcesz mi dać spokoju?! Jesteś jakimś pieprzonym pedofilem albo złodziejem?!

- Obiecałem, że będę cię chronić, więc czemu oczekujesz, że wyjdę, gdy jesteś wykrwawiona, słaba i w każdej chwili możesz się znowu pociąć? 

- Nie zrobię tego. Nie znasz mnie - jeśli mu zaraz przywalę, to się wcale nie zdziwię.

- W takim razie daj mi się poznać - przyciągnął mnie do siebie i spojrzał mi prosto w oczy. O nie, tylko nie jego oczy. Przy nich zawsze wymiękam.

- Miałeś rację. Nie jesteś pedofilem ani złodziejem, tylko jakimś erotomanem! - wyrwałam się z uścisku. Zakręciło mi się w głowie. Ku*wa.

- Wszystko ok? - ten zboczeniec oczywiście musiał mnie do siebie przyciągnąć. Powoli zetknął mój nos ze swoim.

- Oh, Zayn. Nie masz u mnie szans.

- W takim razie będę próbował je zdobyć.

- Idiota - rzuciłam z przekąsem i odeszłam, żeby usiąść na kanapie, ponieważ moje osłabione nogi powoli zaczynały odmawiać mi posłuszeństwa.

- Ale przystojny - dosiadł się do mnie.

- Ktoś tu ma chyba ma zbyt wysoką samoocenę - rzuciłam.

- Mogę zostać? - zmienił temat. - Obiecuję, że już nikogo nie tknę - ułożył ręce w geście obietnicy.

- Jeśli ci to sprawia przyjemność, to se tu siedź - burknęłam.

- Oj no już się tak nie nadymaj. Przecież cię przeprosiłem - dźgnął mnie w ramię.

- Spadaj zboczeńcu - powiedziałam, ale nie potrafiłam się na niego już dłużej gniewać. - No dobra. Tylko błagam, weź ten palec bo mnie zadźgasz na śmierć.

- Mam pomysł! Zagrajmy w grę! - naprawdę? Czy wielki bad boy Zayn Malik właśnie chce zagrać w jak się domyślam jakąś durnowatą grę? - Chodzi o to, że zadajemy sobie nawzajem pytania. Jeśli nie chcesz odpowiedać na jakieś pytanie, zdejmujesz z siebie jakąś cześć garderoby - wytłumaczył.

- Jesteś pewien, że tego chcesz?

- Pewnie. Są dwie obcje. Albo się o tobie czegoś dowiem, albo rozbiorę cię do naga. Obydwie mi się podobają - poruszył zalotnie brwiami. Debil.

- Niech ci będzie. Tylko poczekaj na mnie chwilkę - biedny Zayn jeszcze nie wie co go czeka. Wpadłam jak burza do pokoju, po czym wyjęłam wszystkie bransoletki jakie posiadałam i wysunęłam je z trudem na rękę. 

- C-co to jest? - spytał zaskoczony Zayn. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał. 

- To co, gramy? - spytałam rozśmieszona jego miną. Szkoda, że nie miałam przy sobie aparatu, ani telefonu, bo chętnie bym ją uwieczniła. - Co się tak gapisz? Zaczynaj! - ponagliłam nadal zszokowanego chłopaka. Bransoletek było tyle, że spokojnie mogłam nie odpowiadać na żadne głupie i wścibskie pytania.

- No to... - zaczął mulat.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wow! Już 8 rozdział :))) Dziękuję za wszystkie komentarze. Jesteście kochani <3 Dla kogo ma być dedykowany 9 rozdział? ;)

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 7: Thank you for showing me who you are underneath...

<3 <3 <3 rozdział dedykowany Zayns tatoo <3 <3 <3

Przed Zaynem stał Kevin. Jakieś cholerne déjà vu. 

- Coś ty jej zrobił?! - warknął, popychając mulata gwałtownym ruchem. Musiałam wyglądać na prawdę koszmarnie, skoro domyślił się, że coś nie tak.

- Co ja jej zrobiłem?! Fajnie, że martwiłeś się tak o nią, kiedy jakiś zboczeniec prawie ją zgwałcił! - wstrząsnął sarkastycznie  Zayn najwyraźniej wkurzony całą sytuacją, po czym splunął nad kurtką Kevina. Nie zapowiadało się dobrze, ale nie miałam siły podnieść się z kanapy, a co dopiero łagodzić spór.

- Jezu, Pezz - podbiegł do mnie Kevin. Chciał położyć dłoń na moim ramieniu, ale w porę się cofnęłam. Czułam do niego wtedy odrazę. Po tym co zrobił. Po tym co mi powiedział.

- Oh, nie przejmuj się mną. W końcu jestem tylko dziwką - odparłam, udając, że to określenie wcale mnie nie ruszyło.

-J-ja nie chciałem żeby to tak wyszło Pezz. Martwię się o ciebie.

- Jak on do ciebie powiedział?! - do akcji wkroczył Zayn. Oczywiście, bo jakby inaczej.

- Zayn, spokojnie - próbowałam go uspokoić, ale to nie było proste. Jego oczy dziwnie poczerwieniały, a źrenice gwałtownie rozszerzyły. Zacisnął ręce w pięści. Tak jak dziś rano. Taki właśnie mnie przerażał. Chciałam do niego podejść, ale cholernie bałam się, że całą złość wyładuje na mnie. Gratuluję odwagi Pezz. Brawo.

- Nigdy. Więcej. Jej. Tak. Nie. Nazwiesz. - wycedził przez zęby Zayn. Zadał mocny cios w szczękę mojego przyjaciela. Po chwili kopnął go w brzuch. Kevin leżał zakrwawiony na podłodze.

- Zayn! Uspokój się! - próbowałam krzyczeć, ale głos załamywał mi się na każdej literze. - Zayn, proszę - nie widziałam już innego wyjścia. Zaczęłam płakać. Płakać, by pomóc osobie, która rano zamieszała mnie z błotem i zwyzywała. Osobie, którą mimo wszystko kochałam. Jak brata.

Brązowooki szybko przycisnął mnie do swojego torsu, ale ja lekko go odepchnęłam i podeszłam chwiejnym krokiem do Kevina.

- Wszystko dobrze? Kevin? - delikatnie klepałam rozwartą dłonią jego podrapany policzek. Co Zayn najlepszego zrobił...

- Tak, spokojnie Perrie. Jesteś słaba. Dobrze się czujesz? - zmarszczył oczy.

- To chyba ja ciebie powinnam o to spytać. Wszystko jest ok. Pomożesz mi wstać? - Kevin bez słowa wziął mnie na ręce, czego zupełnie się nie spodziewałam. Chyba Zayn wcale go tak mocno nie poturbował.

- Zaniosę cię do sypialni ok?

- Nie Kev, ja jeszcze muszę z kimś pogadać - skinęłam głową na Zayna. Był wściekły.

- Ok, tylko na niego uważaj - szepnął mi do ucha, jeszcze bardziej denerwując mulata - Pa Pezz - wyszedł kładąc mnie na kanapie i wychodząc z trzaskiem drzwi.

- Zayn, chyba musimy poważnie porozmawiać...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że rozdział jest krótki, ale to dlatego, że pod 6 były tylko 4 komentarze :( Dla kogo ma być dedykowany 8 rozdział? :)