sobota, 29 marca 2014

Rozdział 7: Thank you for showing me who you are underneath...

<3 <3 <3 rozdział dedykowany Zayns tatoo <3 <3 <3

Przed Zaynem stał Kevin. Jakieś cholerne déjà vu. 

- Coś ty jej zrobił?! - warknął, popychając mulata gwałtownym ruchem. Musiałam wyglądać na prawdę koszmarnie, skoro domyślił się, że coś nie tak.

- Co ja jej zrobiłem?! Fajnie, że martwiłeś się tak o nią, kiedy jakiś zboczeniec prawie ją zgwałcił! - wstrząsnął sarkastycznie  Zayn najwyraźniej wkurzony całą sytuacją, po czym splunął nad kurtką Kevina. Nie zapowiadało się dobrze, ale nie miałam siły podnieść się z kanapy, a co dopiero łagodzić spór.

- Jezu, Pezz - podbiegł do mnie Kevin. Chciał położyć dłoń na moim ramieniu, ale w porę się cofnęłam. Czułam do niego wtedy odrazę. Po tym co zrobił. Po tym co mi powiedział.

- Oh, nie przejmuj się mną. W końcu jestem tylko dziwką - odparłam, udając, że to określenie wcale mnie nie ruszyło.

-J-ja nie chciałem żeby to tak wyszło Pezz. Martwię się o ciebie.

- Jak on do ciebie powiedział?! - do akcji wkroczył Zayn. Oczywiście, bo jakby inaczej.

- Zayn, spokojnie - próbowałam go uspokoić, ale to nie było proste. Jego oczy dziwnie poczerwieniały, a źrenice gwałtownie rozszerzyły. Zacisnął ręce w pięści. Tak jak dziś rano. Taki właśnie mnie przerażał. Chciałam do niego podejść, ale cholernie bałam się, że całą złość wyładuje na mnie. Gratuluję odwagi Pezz. Brawo.

- Nigdy. Więcej. Jej. Tak. Nie. Nazwiesz. - wycedził przez zęby Zayn. Zadał mocny cios w szczękę mojego przyjaciela. Po chwili kopnął go w brzuch. Kevin leżał zakrwawiony na podłodze.

- Zayn! Uspokój się! - próbowałam krzyczeć, ale głos załamywał mi się na każdej literze. - Zayn, proszę - nie widziałam już innego wyjścia. Zaczęłam płakać. Płakać, by pomóc osobie, która rano zamieszała mnie z błotem i zwyzywała. Osobie, którą mimo wszystko kochałam. Jak brata.

Brązowooki szybko przycisnął mnie do swojego torsu, ale ja lekko go odepchnęłam i podeszłam chwiejnym krokiem do Kevina.

- Wszystko dobrze? Kevin? - delikatnie klepałam rozwartą dłonią jego podrapany policzek. Co Zayn najlepszego zrobił...

- Tak, spokojnie Perrie. Jesteś słaba. Dobrze się czujesz? - zmarszczył oczy.

- To chyba ja ciebie powinnam o to spytać. Wszystko jest ok. Pomożesz mi wstać? - Kevin bez słowa wziął mnie na ręce, czego zupełnie się nie spodziewałam. Chyba Zayn wcale go tak mocno nie poturbował.

- Zaniosę cię do sypialni ok?

- Nie Kev, ja jeszcze muszę z kimś pogadać - skinęłam głową na Zayna. Był wściekły.

- Ok, tylko na niego uważaj - szepnął mi do ucha, jeszcze bardziej denerwując mulata - Pa Pezz - wyszedł kładąc mnie na kanapie i wychodząc z trzaskiem drzwi.

- Zayn, chyba musimy poważnie porozmawiać...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że rozdział jest krótki, ale to dlatego, że pod 6 były tylko 4 komentarze :( Dla kogo ma być dedykowany 8 rozdział? :)

9 komentarzy:

  1. Pierwsza :D Akcja się rozkręca ;) Świetny rozdział, szkoda że taki krótki :c Zadedykujesz następny dla mnie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że krótko, ale i tak fajnie :3 nie mogę się doczekać kolejnych <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Troche krótki, ale i tak fajny :) Jestem ciekawa co dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję xx
    Bardzo fajny, coraz bardziej wciąga;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej <3
    Jaka akcja się rozkręca! ;D
    CZekammmmm na next <333
    Dużo weny kochana Mixers <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne ;) Akcja się rozkręca,aby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hyhyhyhyhyhy XD ;)
    CZekam na next <33
    Jak zawsze super boski sghfkushyrusghuy <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny, next <3

    OdpowiedzUsuń